piątek, 9 stycznia 2015

Rozdział Trzeci-Dlaczego miałoby być mi zimno?

  Dwoje ludzi szło ulicą. Postanowili nie lecieć i spędzić miło te kilkanaście minut. Rozmawiali na wiele różnych tematów. W oknach domów które mijali nie paliły się żadne światła, więc drogę oświetlał tylko blask księżyca, przebijający się spomiędzy korzeni drzew na powierzchni.
-Nie jest ci zimno, Gem?-zapytał chłopak z troską w głosie.
-Dlaczego miałoby być mi zimno?-spytała. Miała na sobie tylko sukienkę na ramiączkach, gołe nogi oraz letnie sandałki.
-Widzisz jak jesteś ubrana. Jest tylko 12 stopni!-stwierdził i zaczął ściągać bluzę.
-Nie jest mi zimno.-zaprotestowała. Gapił się na nią chwilę, po czym złapał ją za rękę.
-Masz lodowatą dłoń.-stwierdził cicho.-Dam ci bluzę.
-Posłuchaj, Josh. Nie jest mi zimno. Na prawdę. Skoro uważasz że jest chłodno, to lepiej zostaw ją na sobie.-uśmiechnęła się do niego. Nie było jej zimno. Nieprzekonany chłopak nie puszczał jej dłoni,a ona zaczęła się denerwować. Nie lubiła kiedy ktoś jej dotykał. To tylko dłoń, pomyślała.
-Co masz zamiar zrobić?-zapytał po chwili milczenia.
-Hm?-Gem otrząsnęła się z myśli i odwróciła do chłopaka.
-Z rodzicami?-przypomniał delikatnie.
-Nie wiem. Jeszcze. Wszystko się komplikuje. Ale dam sobie radę.-ścisnęłam mu rękę, zaskoczona tym odruchem. Odwzajemnił uścisk.
-Wiesz...to zaszczyt mieć normalną rodzinę.-wyszeptał. Prychnęłam na to stwierdzenie.
-Nawet jeśli...to nie jest normalna. Nie wiem kim są, gdzie są, co się z nimi dzieje? Nie wiem. Ale chyba sobie odpuszczę bo to i tak nic nie zmieni.-powtórzyła dobrze znaną wymówkę.
-Może masz rację.-powiedział Josh.-Może.
-Dobra koniec. Mówmy o czymś innym.
-Jak chcesz.-wzruszył ramionami. Spojrzała w jego ciepłe oczy i zobaczyła, że jest wpatrzony w nią jak w obrazek. I kryły taką czułość. To dopiero pierwsza randka!-Wiesz gdzie mnie szukać.-uśmiechnął się szelmowsko. Gem nie wytrzymała. Skoczyła do przodu i zerwała gumkę z jego włosów, po czym błyskawicznie się cofnęła i dla bezpieczeństwa rozłożyła skrzydła.-Ej!-roześmiał się głośno. Ciemne włosy rozsypały się naokoło jego twarzy. Grzywka opadła na oczy. Wyglądał świetnie. Dziewczyna również się roześmiała. Brzmiała jak dzwoneczki. Rzuciła gumkę do włosów do tyłu, a skrzydła przecięły ją jednym ruchem.
-Ups.-powiedziała wesoło. Ramiona nadal trzęsły się jej od śmiechu. Josh próbował zrobić naburmuszoną minę, ale grzywka ciągle spadała mu na oczy, na co dziewczyna wybuchała niekontrolowanym śmiechem.
-Bardzo śmieszne.-burknął rozbawiony.
-Wyglądasz słodko.-powiedziała, zaskoczona własną otwartością. Parsknął i podszedł bliżej. Schowała skrzydła i stanęła na ziemi.-Idziemy. To już niedaleko.-znowu złapał ją za rękę i przeszedł go dreszcz.-Co jest?
-Jesteś lodowata dziewczyno.-przewrócił oczami i zaczął chuchać jej w dłoń.
  Stanęli przed bramą do ogrodu przy kamienicy dziewczyn.
-To...do zobaczenia.-powiedziała Gem i podeszła krok do bramki.
-Poczekaj. Ja...możemy to powtórzyć?-przestąpił z nogi na nogę.
-Jasne.-uśmiechnęła się ciepło.
-Mógłbym coś sprawdzić?
-Co?-pisnęła. Chłopak zbliżył się niebezpiecznie i spojrzał na jej usta. Pochylił się lekko. Spanikowana dziewczyna położyła palce na jego wargach.-Przepraszam, ale nie.-powiedziała cicho.
-Ja też przepraszam.-oblał się rumieńcem.-Głupi jestem. Pójdę już.-odwrócił się żeby odejść, ale dziewczyna złapała go za rękę.
-Nie o to chodzi.-pokręciła głową.-Ja..naprawdę cię lubię. I bardzo chętnie gdzieś z tobą wyjdę, ale...
-Ale zostańmy przyjaciółmi?-zrobił zrozpaczoną minę.
-...nie chcę ci zrobić krzywdy.-uśmiechnęła się lekko.
-Co? Jesteś jedną z tych dziewczyn, które boją się ryzykować bo boja się stracić?-jęknął, na co ona cicho się roześmiała.
-Jesteś jednym z tych chłopaków którzy tracą dla dziewczyn życie? Dosłownie?-naśladowała jego ton.
-Nadal nie rozumiem o co ci chodzi.
-Nie musisz. W sumie to dobrze. Chcę się z tobą spotykać. Tylko nie próbuj mnie całować, jasne?
-Jak uważasz.-odpowiedział skołowany.
-Dziękuję.-skinęła głową.-Dobranoc.-zamknęła za sobą furtkę i podreptała do drzwi.
  Usłyszała jeszcze ciche Dobranoc zanim zamknęła drzwi i pobiegła na górę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz